Dogadanie się przedsiębiorcy z sąsiadem może nie wystarczyć
Podstawowa intuicja prawna, którą dysponuje każdy z nas – w tym oczywiście też i przedsiębiorca – podpowiada, że fizyczne granice nieruchomości odpowiadają jednocześnie obszarowi, na którym panuje zasada autorytarnej władzy właściciela. Rzecz jednak w tym, że to, na co pozwala prawo cywilne, nie zawsze pokrywa się z tym, co stanowią normy innych gałęzi prawa.
W przypadku inwestycji na nieruchomości należy mieć na uwadze przede wszystkim regulacje wynikające z ustawy Prawo Budowlane, jej aktów wykonawczych, jak również aktów prawa miejscowego o charakterze planistycznym.
I tak oto okazuje się, że powierzchnia działki, którą można stosunkowo swobodnie dysponować, jest w istocie okrojona, ponieważ ustawodawca poddaje inwestycje budowlane szczególnemu reżimowi prawnemu regulującemu odległości zamierzonej budowy od granicy nieruchomości.
Inaczej dla różnych obiektów
Kluczowe znaczenie ma w tej kwestii rozporządzenie ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (DzU 2002 nr 75 poz. 690 ze zm.). Zgodnie z paragrafem 1 rozporządzenia, wynikające z niego normy stosuje się przy projektowaniu, budowie i przebudowie oraz przy zmianie sposobu użytkowania budynków oraz budowli nadziemnych i podziemnych spełniających funkcje użytkowe budynków, a także do związanych z nimi urządzeń budowlanych. Chodzi zatem o cały szereg czynności polegających na ingerencji w przestrzeń działki w przypadku obiektów mających powstać, lub w strukturę już istniejącego obiektu. Lista tych obiektów jest długa. Przykładowo można wymienić budynki mieszkalne, miejsca postojowe dla pojazdu, czy studnie. Dla każdego z tych i innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta